Spacerując po dzielnicach starej Lizbony można wypatrzeć niezwykłe detale. Małe elementy, dostępne tylko dla uważnych oczu, potrafią zmienić zwyczajne w niezwyczajne. Kamienice naznaczone upływem czasu nie muszą być wcale okropną walącą się ruiną z wybitymi oknami i odpadającym ze ścian tynkiem. Niespodziewanie odkryte przez nas detale potrafią cofnąć pierwsze niepomyślne wrażenie i wywołać zachwyt na twarzy. Dla mnie są nimi na przykład kołatki na drzwiach wejściowych do lizbońskich domów. Oprócz tego, że mają rozmaite i ciekawe kształty, skrywają długą historię i wiele symboli.



W krainie czarów
Kołatki mają swój początek w czasach starożytnych. Powstały w prostej formie, wówczas jako pręt zakończony kulką, aby informować gospodarzy domu o przybyciu gości. W średniowieczu zaczęły odgrywać znacznie większą rolę, gdyż przypisano im cechy magiczne. Miały zatrzymywać przed progiem domostwa złe moce i duchy. W mrocznej epoce dziejów ludzkości diabeł miał się lepiej niż kiedykolwiek, a uprawianie czarów i wiara w moc magii budziła powszechny respekt, jak również i lęk. Świat rzeczywisty oraz duchowy przeplatały się wzajemnie w umyśle ludzkim. Kołatki stały się dla wówczas cennym amuletem odganiającym demony i nieczyste moce.
Kołatki przybierały rozmaite kształty, wizerunki zwierząt czy mitologicznych potworów. Wszystko zależało od fantazji kowala oraz wierzeń i wyobraźni klienta. I nie chodziło wcale o niegościnność gospodarzy, ale o strach, który miał wielkie oczy. Były też kołatki w kształcie klepsydry symbolizującej przemijanie i śmierć. Te miały odganiać kostuchę.




Zawsze w formie
Tradycyjnie kołatki wykonywane są z solidnego mosiądzu, który sprawia, że te uderzane o drzwi wywołują donośny i słyszalny wewnątrz domu dźwięk. Z biegiem czasu, niezawodne w swej pierwotnej funkcji (bo do magii odnieść się nie mogę i nie będę wywoływać wilka z lasu) kołatki, zostały wyparte przez dzwonki elektryczne i domofony. Odgłos uderzenia mosiężnego elementu puk-puk zastąpione zostało przez denerwujące brzęczenie czy mniej inwazyjne ding-dong. Kołatki nie poszły jednak w zapomnienie, ale dzisiaj pełnią głównie funkcję dekoracyjną, same w sobie albo ciekawie skomponowane z klamką i okuciami drzwi. Niemniej jednak dobrze ją mieć, bo gdy zawiedzie elektronika, kołatka poda nam pomocną dłoń.

Kołatki w Lizbonie
Jeśli chodzi o kołatki na drzwiach domów w Lizbonie, są tak różnorodne, że mogłyby stanowić odrębny album ze zdjęciami. Wizerunki głowy lwa, konia czy chimery, formy obręczy, szekli lub amfory zdobią drewniane i często barwne wejścia w wielu kamienicach. Do zapukania w lizbońskie drzwi najbardziej zachęcają kołatki o wyglądzie rączki. To jak powitanie z drugim człowiekiem, uprzejmy uścisk dłoni.
Kołatka w kształcie dłoni, to symbol nierozerwalnie związany z postacią kobiety. Jego korzenie sięgają starożytnej Kartaginy, gdzie czczono fenicką boginię płodności Tanit o dłoniach, które odstraszały zło. Obecność kołatki w takim kształcie na drzwiach domów w Lizbonie jest śladem dawnej obecności muzułmanów na Półwyspie Iberyjskim.



Moc rączki
Arabowie wierzą w moc rączki. Kołatka w kształcie kobiecej dłoni, odwróconej palcami do dołu roztacza opiekę nad ogniskiem domowym. Ma za zadanie chronić domowników przed tzw. „złym okiem”/„złym spojrzeniem” („mau olhado„), które według przesądów mogło sprowadzić nieszczęścia, cierpienie, choroby i nawet śmierć. Talizman emanuje miłością i dobrem. Ma zapobiegać rzucaniu uroku (szczególnie na niemowlęta), wychwytywać zło, tak aby nie przedostało się do domu.



W świecie islamu amulet w kształcie kobiecej dłoni jedni popularnie nazywają „rączką Fatimy”, od imienia ukochanej córki Mahometa, która zmarła zaraz po tym jak poroniła, przygnieciona drzwiami wywarzonymi przez przybyłego do jej domu wroga. Inni określają ją „hamsą”, z arabskiego „piątka”, jak pięć filarów Islamu – wyznanie wiary, modlitwa, jałmużna, post i pielgrzymka do Mekki.
Czasem na drzwiach wejściowych zobaczyć można dwie kołatki. Z pozoru wyglądają identyczne, aczkolwiek wydają inny dźwięk. Umieszczali je na drzwiach swoich domostw wyznawcy islamu. Każda z nich przeznaczona była dla osób różnej płci, po to aby rozpoznać czy puka kobieta czy mężczyzna. Było to kluczowe, szczególnie dla pani domu, bowiem ta mogła otworzyć tylko kobiecie. Mężczyzna zaś musiał zaczekać na pana domu lub dać gospodyni czas na zakrycie twarzy, zgodnie z muzułmańską tradycją.
Symbol kobiecej dłoni funkcjonuje również w Izraelu, gdzie nazywany jest „ręką Miriam”, od imienia siostry Mojżesza.




Zwiedzanie Lizbony z polskim przewodnikiem
Kiedy znowu będziemy mogli podróżować…
A Ty chcesz pojechać do Portugalii i potrzebujesz lokalnego przewodnika po Lizbonie? Kogoś, kto oprowadzi Ciebie nieśpiesznie i w małej grupie po uliczkach miasta, pokaże urokliwe zakątki, wtajemniczy w historię i kulturę? Daj się zaczarować opowieściami przez Sekrety Lizbony!
Dowiedz się więcej i umów się na spacer z polskim przewodnikiem po Lizbonie na: www.sekrety-lizbony.pl
Na ten czas zostań w domu i podróżuj palcem po mapie i z nosem w książkach oraz na blogach!
Sztuka sama w sobie 🙂 Te łapki najpiekniejsze 🙂
PolubieniePolubienie
Dziękuję! Lizbona pełna jest takich cudownych detali ☺️
PolubieniePolubienie
tak, rzeczywiście mnóstwo ciekawych i niebanalnych detali
PolubieniePolubienie
Dziękuję! Cały czas staram się mieć oczy dookoła głowy 😉
PolubieniePolubienie
oj mało się dzieje na blogu przez te oczy… 😉
PolubieniePolubienie